wtorek, 24 marca 2015

Etude House Aloe Moistfull

Jakiś czas mnie dla Was nie było, ale już jestem i pisze dalej :). Dzisiaj o tonerze Etude House Aloe Moistfull, oraz żelu Etude House Aloe Moistfull Real Shooting Gel. 





Zacznę od tonera, który mogę porównywać do Hada Labo, o którym pisałam przy czwartym kroku pielęgnacji. Kosmetyk ten jest bardzo przyjemny w użyciu a jego największą zaletą jest to, że szybko się wchłania i w przeciwieństwie do Hada Labo nie pozostawia klejącej powłoczki na skórze. Przyjemnie nawilża i przygotowuje cerę do przyjęcia następnych kosmetyków. Stosuję go rano ponieważ ładnie leży na nim makijaż.  Ma dość mocny, ale przyjemny świeży zapach, który szybko się ulatnia. Jestem zadowolona z obu tonerów. Hada Labo lepiej utrzymuję nawilżenie, ale bardziej nadaję się do używania na noc. Etude House Aloe Moistfull jest zdecydowanie godny polecenia i myślę, że kiedyś kupię go ponownie :). Oczywiście jest cała seria Etude House Aloe Moistfull.




Teraz o  Aloe Moistfull Real Shooting Gel. 




Jest to kosmetyk, który zawiera 92% ekstraktu z aloesu. Można używać go do twarzy i ciała w celu szybkiego nawilżenia. Jest wspaniały!!! Naprawdę przynosi ulgę wysuszonej skórze i dobrze ją nawadnia. Ostatnio mam wiecznie suche, szorstkie dłonie i żaden krem do rąk nie potrafi tak pomóc jak Aloe Moistfull Real Shooting Gel. Idealny na spierzchnięte usta i mocno przesuszoną cerę. Nie lubię natomiast stosować go jako balsamu do ciała ponieważ jestem strasznym zmarzlakiem a po nałożeniu tego żelu na ciało długo towarzyszy uczucie chłodu. Może jako balsam sprawdzi się latem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz