wtorek, 28 kwietnia 2015

Clio - Peripera - Kill Cover Highest Wear Foundation

Dotychczas moim ulubionym podkładem był Clarins Skin Illusion w kolorze 105. Musiał on jednak zejść z podium i zrobić miejsce Clio - Peripera - Kill Cover Highest Wear Foundation, który na razie jest zdecydowanie najlepszym podkładem ! Nie oznacza to jednak, że jest on idealny, ale o tym na końcu, najpierw zalety :). Największą dla mnie zaletą jest to, że podkład jest idealnie dopasowany, do koloru mojej cery dzięki czemu jest praktycznie niewidoczny. Wybrałam kolor nr 3 z gamy Natural Effect. Bardzo mała ilość wystarcza do tego, alby mieć idealną cerę a przy tym wygląda ona bardzo naturalnie. Pięknie zakrywa rozszerzone pory i niedoskonałości, tworząc efekt idealnie gładkiej skóry. Zawiera filtr SPF 35 PA++. Ma bardzo przyjemny i delikatny zapach w przeciwieństwie do Clarinsa, który siłą zapachu troszeczkę straszył. A teraz o tym co mniej mi się podoba. Po pierwsze następnym razem kupię wersję nawilżającą i mniej matującą ponieważ ta aktualna ma takie "pudrowe" wykończenie a mi bardziej odpowiadał by większy blask. A jako wadę muszę powiedzieć, że nie jest on super trwały i tak po 5 godzinach ma tendencję ważenia się przez co niestety staje się widoczny. Mimo wszystko zdecydowanie polecam bo nie spotkałam się jeszcze z tak świetnym podkładem a  różnica między Clio - Peripera - Kill Cover Highest Wear Foundation a podkładami dostępnymi na naszym rynku jest ogromna :)






niedziela, 19 kwietnia 2015

Innisfree

Dzisiaj o dwóch produktach firmy Innisfree. Na pierwszy ogień idzie Innisfree Real Skin CC Cream i tutaj niestety ogromne rozczarowanie. Muszę Wam trochę ponarzekać, bo krem naprawdę jest fatalny! Jak zawszę przed zakupem poczytałam kilka recenzji i nie natknęłam się na żadną negatywną. Wiadomo, że każdy ma inną cerę i różnie to wygląda, ale w tym przypadku jestem bardzo rozczarowana. Krem ma biały kolor i zgodnie z opisem powinien w trakcie aplikowania/rozsmarowywania na twarzy dostosować się do odcienia naszej cery. Hmm na dłoni się to sprawdza, ale nie na twarzy; nakładałam go wszystkimi sposobami, w różnych ilościach  i niestety zawsze moja twarz jest po nim biała. Ale nie poddawałam się i stwierdziłam, że jeżeli nie nadaję się na "ostatnią warstwę" to użyję go jako bazę pod podkład lub BB. I tu niestety ponownie się nie sprawdził ponieważ jak coś się po niego nałoży to uwydatnia każde najmniejsze zgięcie naszej skóry i wygląda to nieładnie. Jedyne zastosowanie jakie mogę dla niego znaleźć, to nakładanie małej ilości na nosek pod podkład ponieważ ładnie rozświetla. Ale ciężko będzie mi zużyć całe opakowanie :D. 



 
Drugi kosmetyk to Innisfree Jeju volcanic blackhead 3 step program i tym razem jest bardzo pozytywnie. W przypadku tego kosmetyku spodziewałam się mniej niż od opisanego powyżej, ale zaskoczył mnie na plus. Nosek jest pięknie oczyszczony! Oczywiście troszkę kropeczek jeszcze zostało, więc przy następnych zakupach na pewno włożę do koszyka kilka saszetek bo zdecydowanie warto. Operacja oczyszczania polega na nakładaniu kolejno pasków na nos, każdy na 20 minut. 1 otwiera pory, 2 oczyszcza a 3 zamyka. 


 
Pomimo dwóch sprzecznych doznań z kosmetykami Innisfree zdecydowanie nie rezygnuję z tej marki ponieważ bardzo podoba mi się koncept i "look" produktów oraz to, że składniki kosmetyków to dobrodziejstwa wyspy Jeju

środa, 8 kwietnia 2015

Ćwiczenia prosto z Korei

Pewnie wiele z Was tak jak ja zjadło podczas tego weekendu więcej niż zawsze :). Dlatego dziś moje ulubione ćwiczenia z Koreanką Jung Da Yeon. Ta Pani była zwyczajną trochę pulchną 'mamuśką', aż pewnego czasu postanowiła zadbać o formę i szybko stała się guru fitnessu w swoim kraju. Dodam, że Pani jest pod 50-siątke.




Dlaczego wybrałam ćwiczenie z Jung Da Yeon? Ponieważ wydaje mi się, że ćwiczenia z Korei są nastawione, na poprawę kondycji i zapewnienie szczupłej filigranowej sylwetki a nie uwydatniania mięśni.








środa, 1 kwietnia 2015

Przepis na Chamchijeon

Mam dla Was propozycję; zamiast ''Kulinarnych Niedziel'' będę po prostu wstawiała przepis raz na dwa tygodnie nie ograniczając się tylko do niedziel (z zaskoczenia). W ten sposób nie będziecie rozczarowani brakiem nowego wpisu a mnie nie będzie 'męczyć' poczucie winy, że nie wywiązałam się z terminu :)

Dzisiaj opowiem Wam jak zrobić przepyszne i bardzo proste Chamchijeon. Wszystkie składniki potrzebne do tego dania znajdziecie w każdym polskim markecie :).

Składniki na Chamchijeon: tuńczyk w puszcze, pół cebuli, ząbek czosnku, jajko, łyżka oleju sezamowego, łyżka mąki,  pół łyżeczki soli, odrobina pieprzu.

Tuńczyka dokładnie odsączamy i wkładamy do miseczki, dodajemy posiekaną cebulę, czosnek oraz resztę składników. Wszystko mieszamy. Smażymy na złoty kolor i zajadamy.

Prawda, że proste? :) A jakie smakowite!




Na deser pokażę Wam moje najnowsze zakupy zrobione online na  w2beauty. Pierwszy raz robiłam zakupy na tej stronie i jestem bardzo zadowolona. Cały sklep prowadzi przemiła Koreanka Alice, która służy radą i pomocą. Zamówienie jest realizowane szybko, ale na paczkę prosto z Seulu czeka się do dwóch tygodni. Jestem bardzo mile zaskoczona dużą ilością próbek, ale to przecież kwintesencja koreańskich zakupów :)

Moje zamówienie:




Dołączone próbki:




Było ich trochę więcej, ale nie mogłam się powstrzymać i niektóre zostały zużyte zanim uwieczniłam je na zdjęciu.