niedziela, 19 kwietnia 2015

Innisfree

Dzisiaj o dwóch produktach firmy Innisfree. Na pierwszy ogień idzie Innisfree Real Skin CC Cream i tutaj niestety ogromne rozczarowanie. Muszę Wam trochę ponarzekać, bo krem naprawdę jest fatalny! Jak zawszę przed zakupem poczytałam kilka recenzji i nie natknęłam się na żadną negatywną. Wiadomo, że każdy ma inną cerę i różnie to wygląda, ale w tym przypadku jestem bardzo rozczarowana. Krem ma biały kolor i zgodnie z opisem powinien w trakcie aplikowania/rozsmarowywania na twarzy dostosować się do odcienia naszej cery. Hmm na dłoni się to sprawdza, ale nie na twarzy; nakładałam go wszystkimi sposobami, w różnych ilościach  i niestety zawsze moja twarz jest po nim biała. Ale nie poddawałam się i stwierdziłam, że jeżeli nie nadaję się na "ostatnią warstwę" to użyję go jako bazę pod podkład lub BB. I tu niestety ponownie się nie sprawdził ponieważ jak coś się po niego nałoży to uwydatnia każde najmniejsze zgięcie naszej skóry i wygląda to nieładnie. Jedyne zastosowanie jakie mogę dla niego znaleźć, to nakładanie małej ilości na nosek pod podkład ponieważ ładnie rozświetla. Ale ciężko będzie mi zużyć całe opakowanie :D. 



 
Drugi kosmetyk to Innisfree Jeju volcanic blackhead 3 step program i tym razem jest bardzo pozytywnie. W przypadku tego kosmetyku spodziewałam się mniej niż od opisanego powyżej, ale zaskoczył mnie na plus. Nosek jest pięknie oczyszczony! Oczywiście troszkę kropeczek jeszcze zostało, więc przy następnych zakupach na pewno włożę do koszyka kilka saszetek bo zdecydowanie warto. Operacja oczyszczania polega na nakładaniu kolejno pasków na nos, każdy na 20 minut. 1 otwiera pory, 2 oczyszcza a 3 zamyka. 


 
Pomimo dwóch sprzecznych doznań z kosmetykami Innisfree zdecydowanie nie rezygnuję z tej marki ponieważ bardzo podoba mi się koncept i "look" produktów oraz to, że składniki kosmetyków to dobrodziejstwa wyspy Jeju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz